Komentarz do Ewangelii – 11 listopada 2018
Dzisiejsze czytania stawiają nam za wzór dwie ubogie wdowy. Wdowa ma coś szczególnego do powiedzenia człowiekowi o wierze i relacji z Bogiem. Można powiedzieć, że z definicji u jej boku nie ma męża, który mógłby stanowić wsparcie. Ale nie ma męża w innym znaczeniu niż w życiu panny czy siostry zakonnej. Miała bowiem męża i została go pozbawiona. Doświadcza zatem nie tylko braku, ale także straty. Stąd także nie tylko jest bezbronna, ale również często nosi w swoim sercu żal do Boga. Samotność pełna jest pretensji. Wdowy przedstawione w dzisiejszych czytaniach zupełnie inaczej przeżywają swoje wdowieństwo. Obydwie są ubogie, tzn nie radzą sobie w życiu. Mąż nie zostawił spadku, albo wszystko zabrała rodzina męża czy nieuczciwi ludzie. Nie pokłada ufności w bogactwie, bo go nie ma. Nie pokłada ufności w człowieku, bo nie raz jej ufność została wykorzystana. Pozostał jej tylko Bóg. W tym sensie obydwie ubogie wdowy są mądre. Wiedzą, że ani ostatnia miara maki, ani ostatni grosz nie rozwiązują problemów ich życia. Nawet gdyby dzięki własnej zapobiegliwości zdobyły jeszcze dwie albo trzy miary maki, jeszcze dwa albo trzy grosze, niczego to nie zmienia. Jedynym, który może im zastąpić męża jest Bóg. Często człowiek doświadczających w swoim życiu jakiegoś braku, skupia całą swoją uwagę na tym, czego mu brakuje. Mogą to być jakieś dobra materialne, zdrowie, pragnienie drugiego człowieka. Obie wdowy całą swoją uwagę skupiły na Bogu. Nie proszą Go jednak o worek mąki czy sakiewkę pieniędzy. Bogate już były. Oddają Mu wszystko, co posiadają, powierzając Mu całkowicie swoje życie. Nie pragną złota ani mąki, ale Jego samego. Na tym polega ich mądrość i dlatego są nam dane za przykład .
ks. prof. dr hab. Piotr Mazurkiewicz