Żeby zrozumieć jak Bóg wzywa mężczyznę do podążania drogą życia konsekrowanego, poniżej przedstawiamy świadectwo Philipa.
“Moją największą radością jest życie w Bożej obecności i doświadczanie jej każdego dnia”.
Philip Milligan
Kiedy miałem 17 lat, uważałem się za katolika, ale nieszczególnie żarliwego w swojej wierze. Wtedy to po raz pierwszy w życiu, w trakcie Sakramentu Bierzmowania, zrozumiałem, że jestem bezgranicznie ukochany przez Boga i że On zawsze jest przy mnie. To doświadczenie obudziło we mnie głęboką i długą radość. W szkole średniej, niektórzy z moich przyjaciół także w sposób silny doświadczyli Boga. Niektórzy z nich uznali, że są powołani do kapłaństwa, ale to jakoś nie pasowało do mnie. Byłem szczęśliwy jako student. Chodziłem na Mszę w ciągu tygodnia, czytałem Biblię, modliłem się codziennie, z początku mniej, potem coraz dłużej. Wiedziałem, że Bóg był blisko i uczyłem się dostrzegać Jego obecność poprzez wydarzenia, ludzi których spotkałem, czy poprzez słowa, które pamiętałem z homilii.
Kiedy poszedłem na uniwersytet pytanie o powołanie, w sposób jasny pojawiało się we nie od czasu do czasu, ale nie znajdywałem żadnej klarownej odpowiedzi. Wiedziałem, że Bóg był przy mnie i że mi towarzyszył. To mi wystarczało.
Po skończeniu studiów opuściłem Szkocję i wyjechałem do Szkoły Ewangelizacji w Paray-le-Monial. Zamierzałem poznać lepiej Chrystusa i ofiarować więcej czasu Bogu. Poprosiłem Boga o łaskę poddania się temu co miałem przeżyć w trakcie tego roku, bez zmartwień dotyczących rozeznawania powołania i jego konsekwencji. W trakcie świąt Wielkiej Nocy zaczęliśmy rozmawiać z przyjaciółmi, przy stole, o naszych planach dotyczących przyszłości. To było wtedy, kiedy po raz pierwszy zacząłem brać pod uwagę możliwość podążania drogą życia konsekrowanego.
Pomysł był dla mnie zupełnie nowy ale napawał mnie wewnątrz spokojem. Z czasem zaczął się stawać dla mnie coraz ważniejszy. Bóg czynił we mnie coś nowego. Niezależnie od tego jednak, wolałem nie wskakiwać tak łatwo w życie konsekrowane.
W święto Zesłania Ducha Świętego zobaczyłem parę – ojca i matkę z dziećmi. “Jak piękne jest małżeństwo” – pomyślałem w duchu. Z kolei w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w trakcie Mszy zdałem sobie sprawę, że byłoby wspaniale zostać księdzem, lecz w tym momencie czułem w sercu, że dla mnie jest przygotowane coś innego. W tym momencie mogłem powiedzieć TAK na wszystko czego Bóg ode mnie chciał. Miałem odwagę, na którą czekałem. Życie konsekrowane nie jest odrzuceniem innej drogi, ale z pewnością najlepszą drogą dla mnie samego. Jest pozytywnym wyborem.
Kilka lat później tłumacząc, że moja prawdziwa radość w życiu, w celibacie wypływa z przebywania z Bogiem, z doświadczenia Jego obecności w każdej chwili i z rozkoszowania się miłością Jezusa do mnie, który kocha mnie jak brata, pamiętałem to pierwsze spotkanie z Bogiem kiedy miałem 17 lat. Ten sam entuzjazm jest wciąż we mnie
Philip